This site uses cookies.
Some of these cookies are essential to the operation of the site,
while others help to improve your experience by providing insights into how the site is being used.
For more information, please see the ProZ.com privacy policy.
This person has a SecurePRO™ card. Because this person is not a ProZ.com Plus subscriber, to view his or her SecurePRO™ card you must be a ProZ.com Business member or Plus subscriber.
Affiliations
This person is not affiliated with any business or Blue Board record at ProZ.com.
English to Polish - Rates: 0.10 - 0.15 USD per word Polish to English - Rates: 0.10 - 0.15 USD per word
All accepted currencies
U. S. dollars (usd)
Payment methods accepted
PayPal, Wire transfer
Portfolio
Sample translations submitted: 10
English to Polish: Excerpt from my book "Open Your Soul" Detailed field: Other
Source text - English (...)My mom definitely wasn’t the person who could provide any real support in this situation – she was utterly unaware too. Although I had blamed my dad for my family situation for a long time, when I started learning about life I understood I have no right to judge him. It is because the level of abuse a child experiences from the parents is just insane, especially now, and being born is such unlucky times is very challenging. It doesn’t mean there was nothing he could have done differently to have a more prosperous life, but it’s just hard to break from the limiting patterns you are so used to repeating – patterns acquired from your parents, and from your peers. There were times when he would faint and sleep on the ground. As a little kid I would laugh, thinking he was so tired he didn’t manage to get to bed. I thought it would be a good idea to tell him that so we can laugh together (isn’t the mind of a child incredible?), but as soon as I did, and I saw his and my mom’s reaction, I quickly became aware that there is something more to it than I know about. I didn’t give it much thought later – a little child doesn’t bother thinking too much about something irrelevant – but the reality which was slowly unfolding before me would present me with harsher situations. Not only did my father’s businesses fail, but he also fell deeply in debt. I was never informed about this, and only years later I learned the truth from my grandpa. This situation cut off any possibility for him to have a normal job, except illegally. Since my mom was only after a mandatory formal education, she had a normal job, so she wasn’t earning much. She would earn the lowest salary each month, so poverty was as good as it could get, and this was where we were heading.
Translation - Polish (...) Moja mama na pewno nie była kimś kto mógłby zaoferować prawdziwą pomoc w tej sytuacji - ona też była całkowicie nieświadoma. Mimo że winiłem mojego ojca za sytuację w jakiej nasza rodzina się znajdowała przez długi czas, kiedy zacząłem uczyć się życia zrozumiałem że nie mam prawa go oceniać. A to dlatego że poziom znęcania się rodziców nad dziećmi jest po prostu przeogromny, a teraz bardziej niż kiedykolwiek. Zatem jeśli urodzisz się w nieszczęśliwej rodzinie, życie staje się wyzwaniem. Ale to nie znaczy że mój tata nie mógł zrobić nic inaczej żeby mieć lepsze życie, choć ciężko jest się uwolnić z ograniczeń nałożonych na Ciebie przez Twoich rodziców i znajomych. Były momenty kiedy mój tata mdlał i spał na podłodze. Jako małe dziecko śmiałem się myśląc że był on tak zmęczony, że nie zdążył dojść do łóżka. Myślałem że to dobry pomysł powiedzieć mu to żebyśmy się razem pośmiali (nie jest umysł dziecka piękny?), ale jak tylko to zrobiłem i zobaczyłem jego i mojej mamy reakcję, od razu wiedziałem że w tej sytuacji jest coś więcej niż jestem w stanie zobaczyć. Nie myślałem o tym długo - małe dziecko nie marnuje czasu na coś co nie ma żadnego znaczenia - ale rzeczywistość która powoli rozkładała się pod moimi nogami pokazywała mi coraz bardziej drastyczne sceny. Nie tylko biznesy które mój tata prowadził nie wypaliły, ale też z konsekwencji popadł on w długi. Przez długi czas o tym nie wiedziałem, i dopiero lata później zostałem poinformowany przez mojego dziadka. Ta sytuacja całkowicie odcięła jakąkolwiek drogę dla mojego taty do szansy pracowania legalnie. Jako że moja mama miała najniższą krajową każdego miesiąca, bieda była jedyną opcją, i w tym kierunku wszystko zaczęło płynąć.
Polish to English: Komisja Europejska teksty do tłumaczenia "Szkoła - szansa na odmianę losu" Detailed field: Other
Source text - Polish "Szkoła – szansa na odmianę losu"
Minęło już osiem miesięcy od naszego przyjazdu do Ghany! Dawno nie pisałam na blogu, bo
tyle się dzieje… Dopytujecie się, co u mnie słychać, więc postanowiłam zaspokoić Waszą
ciekawość.
Tata pracuje tu jako ekspert Unii Europejskiej i pomaga w rozwoju tutejszego systemu
oświaty. Czasami jeżdżę z nim w głąb kraju na szkolenia, bo to świetna okazja, żeby poznać
prawdziwą Ghanę.
Na początku naszego pobytu tata przeszkolił grupę nauczycieli prowadzących zajęcia dla
niepiśmiennych kobiet na wsi. Po pół roku odwiedziliśmy wioskę, w której pracuje jeden z
nich. To niesamowite, jak „uczennice” – nieraz w wieku naszych mam – cieszyły się z każdej
poznanej litery. Wreszcie będą mogły samodzielnie przeczytać pismo urzędowe czy gazetę. I
nie będą musiały nikomu płacić za napisanie listu. Gdybyśmy mieli taki zapał do nauki w
naszej szkole, rozdanie świadectw byłoby dla każdego czystą przyjemnością ;).
Najciekawsze były dla mnie jednak szkolenia dla dziewcząt z gimnazjów, podczas których
asystowałam tacie. Udało mi się nie tylko poznać te dziewczyny, ale też zobaczyć, jak się
zmieniają – uczą się zabierać głos w grupie i mówić o swoich marzeniach. Byłam świadkiem,
jak jedna z dziewczyn o imieniu Abena odważyła się po zajęciach pójść do wodza wioski i
poprosić o pomoc w uszczelnieniu dachu szkoły. W naszym ogólniaku mielibyśmy może
kłopoty z wyznaczeniem „ochotnika” do takiej misji, ale nie byłoby wątpliwości, że mamy
prawo domagać się dachu nad głową!
Cieszę się, że tata może pomóc ghańskim uczniom, jednak to tylko kropla w morzu potrzeb...
Ghana jest pełna kontrastów – obok klimatyzowanych wieżowców i luksusowych willi stoją
slumsy bez prądu i bieżącej wody. No i tyle dzieciaków w naszym wieku musi pracować i
zaciskać pasa, żeby móc zapłacić za szkołę.
Myślę, że przyjadę tu jeszcze raz, tym razem sama – jako wolontariuszka! Zamierzam wziąć
udział w programie „Studnie pełne nadziei”. Na pierwszy rzut oka nie ma związku między
studnią a nauką, prawda? A jednak w przypadku dziewczynek z Ghany jest! Nie mają łatwego
dzieciństwa: podobnie jak chłopcy muszą na co dzień pomagać w gospodarstwie i opiekować
się rodzeństwem, ale obowiązek przynoszenia wody z reguły należy tylko do nich. Wyprawa
do studni, położonej kilka kilometrów od wioski, jest wyczerpująca i długa. Kto by miał
jeszcze siły i czas, żeby się uczyć? „Studnie pełne nadziei” są budowane w samym sercu
wiosek. To wielka szansa dla dziewczynek, ponieważ dzięki nim mogą poświęcić czas na
naukę.
Translation - English “School – an opportunity to change your life”
It’s been eight months since the time we arrived in Ghana, and it’s been a long time since the last time I posted a blog post. There is so much happening… You keep asking me how I'm doing, so I’ve decided to finally satisfy your curiosity.
My dad works with the European Union and he helps with the local educational systems. Sometimes I travel with him to various places within Ghana, because that’s the only way you can truly learn about the culture and its beauty.
At the very beginning of our stay here, day taught a group of teachers who have classes with illiterate women from the countryside. After half a year we visited one of them in a village. It amazed me how the students – sometimes as old as our moms – used to burst into happiness after learning the next letter. They will finally be able to read a magazine or news from the government, and they won't need to pay anyone for writing them a letter anymore. If only we had the same attitude in our schools, people would attend the graduation ceremony with delight and happiness.
To me, the most interesting educational programs were the ones in secondary schools for women which I had the pleasure to assist my dad with. I was able not only to meet the girls, but also see how they get better – they started to speak more openly and talk about their dreams. I bore witness to one courageous act from the girl named Abena who mustered up her strengths and went to the chief of the village to ask for help in repairs of the school’s roof. In our school we would probably have some troubles with selecting the “volunteer” for such mission, but we definitely would be sure that we deserve to have a roof above our heads.
I like that it’s possible for my dad to help the students from Ghana, however, it is but a drop in the ocean of human needs. And Ghana seems to be this flexible country full of many different contrasts. In one spot you have skyscrapers and luxurious villas, and right next to them you have those who don’t even have electricity and water. Not to mention how many kids need to work at the early age and manage their finances so they are able to pay for the school.
I might come back here later by myself, as a volunteer! I’m looking forward to participating in the “Wells full of hope” program. At first glimpse it seems like there is no correlation between a well and education, right? Well, not in the case of women from Ghana. They don’t have an easy childhood, and similarly to boys they need to help with the farms and help take care of their siblings. But, they are the ones who are responsible for bringing water home, and the wells are situated a few kilometers from the village. It’s a long and tiring journey. Who would even have the strength to attend the school? “Wells full of hope” are being built at the center of each village. This is a great opportunity for young women to finally have more time for learning.
English to Polish: Excerpt from my book "Open Your Soul" Detailed field: Other
Source text - English Parallelly to what was happening, the trembling from my hands and my head started spreading across every part of my body. In times of stress I couldn’t even stand firmly on my legs. I would keep switching the weight from one leg to another to prevent my body from shaking like it does in a hypothermia. And I’m not even kidding, it would literally shake like I was in a hypothermia if I allowed it to. It was especially uncomfortable and stressful when I was picked to go to the blackboard at school. I would do everything I could to mask my symptoms, because I didn’t want anybody to comment on it. I was living under constant pressure. People will always find something to make fun of you, and when you are the only one with a unique disability, all eyes are on you. I often wished for other people to be at least a little bit empathic. I often wished people experienced more adversity in their lives so it would open their eyes, teach them, and change them for the better. I thought it would make my life easier. After all, the benefits I would get from this would help me immensely: more understanding, more belonging, more happiness, more freedom.
I kept living like that for a while, but this while didn’t last much. It wasn’t long before my ability to sleep started turning off. It was harder and harder to fall asleep. I was stressed. I had million voices in my head, and I didn’t even know where they came from. I had million questions, and zero answers. Due to the lack of sleep, my health started deteriorating even more. Our bodies repair in sleep, so without it, I was doomed. It was yet another nail in the coffin, because I had to attend the school anyway – I didn’t want to repeat the year. I knew I had to do my best to pass so I don’t stay in this prison for longer than I had to. Isn’t it stupid? Is this really how our educational systems should function? Should anyone be stressing over not being able to graduate if having a lot of health problems? Maybe not everyone – if you have parents who are millionaires, then you don’t need to bother much. However, it wasn’t the case for me, and I knew that if I stopped attending school, there would be a lot of stupid comments in my home. I think this was also one of the biggest mistakes of my life – putting other people’s values over my own. I think I should have stopped going to school back then and tried to recover, however I cannot blame myself for my actions. It’s like I was in a trance. I just wasn’t thinking, and I wasn’t able to be aware of anything. Besides, I didn’t really know how to cure myself, I only wanted to rest. Sometimes I wouldn’t sleep even for three days straight, only so I could sleep six hours the next day, and then lose another two nights later. I just wouldn’t be able to fall asleep unless my eyes were permanently shut down from fatigue. One day, when I went to school with bags under my eyes, it seemed entertaining for my peers. The worst thing was that I would follow with my own laugh after they elicited theirs, even though I was feeling terrible. As I’ve said before, I was in a complete conformity mode, and I didn’t have any strength for fighting, even on words.
Translation - Polish (…) W tym samym czasie, drżenie z moich rąk i głowy zaczęło rozprzestrzeniać się do każdej części mojego ciała. W stresowych chwilach nie mogłem nawet normalnie stać na nogach. Próbowałem zmieniać nacisk z jednej nogi na drugą żeby uniemożliwić moje ciało z trzęsienia się tak jakbym był w hipotermii. I tutaj nawet nie żartuję – naprawdę trzęsło się tak jakbym był w hipotermii jak nie próbowałem tego zatrzymać. Było to straszliwie niewygodne i stresujące kiedy nauczyciel prosił mnie o podejście do tablicy. Próbowałem wszystkiego co mogłem żeby zamaskować moje symptomy, bo nie chciałem żeby ktoś zaczął komentować. Żyłem pod ciągłą presją. Ludzie zawsze coś znajdą żeby się z ciebie naśmiewać, a kiedy jesteś jedyną osobą z nadzwyczajnym problemem, wszystkie oczy na ciebie. Bardzo często chciałem żeby ludzie posiadali chociaż trochę empatii. Bardzo chciałem żeby doświadczyli oni więcej cierpienia w życiu co by otworzyło im oczy, nauczyło ich czegoś, i zmieniło na lepsze. Myślałem że moje życie stałoby się łatwiejsze przez to. Przecież jakby na to nie spojrzeć, korzyści jakie by z tego wynikły bardzo by mi pomogły: więcej zrozumienia, więcej akceptacji, więcej szczęścia, więcej wolności.
Żyłem tak przez kilka następnych chwil, ale nie trwały one długo. Dużo czasu nie minęło zanim moja umiejętność spania zaczęła się wyłączać. Zapadanie w sen stawało się cięższe i cięższe. Byłem zestresowany. Miałem milion głosów w mojej głowie, i nawet nie wiedziałęm skąd one przyszły. Miałem milion pytań, i zero odpowiedzi. Przez brak snu móje zdrowie zaczęło się komplikować. Nasze ciała regenerują się podczas snu, więc bez niego byłem byłem skazany na zagładę. Był to kolejny gwóźdź do trumny, bo tak czy siak musiałem chodzić do szkoły – nie chciałem powtarzać roku. Wiedziałem że muszę zrobić co mogę żeby zdać i nie zostać w tym więzieniu dłużej niż muszę. Nie jest to głupie? Czy tak powinny działać nasze systemy szkoleniowe? Czy dzieci i młodzież powinni się stresować że nie zdają kiedy poważnie zachorują? Może nie każdy – jak się ma rodziców milionerów, to wtedy nie trzeba się przejmować. Jednakże, to nie była moja rzeczywistość, i wiedziałem że jakbym przestał chodzić do szkoły, w moim domu zrobiłoby się strasznie głośno. Myślę że to był jeden z większych błędów w moim życiu – dać sobie wmówić że oczekiwania innych są ważniejsze nic moje własne. Myślę że powinienem przestać chodzić do szkoły i spróbować się wyleczyć, ale nie mogę siebie winić za moje decyzje. To tak jakbym był w jakimś transie. Nie mogłem myśleć, i nie byłem nawet świadomy niczego co się działo. Tak czy siak, nawet nie wiedziałem jak się wyleczyć – chciałem tylko odpocząć. Czasami nie spałem nawet przez trzy dni żebym potem mógł zasnąć na sześć godzin i potem stracić następne dwie noce. Po prostu nie mogłem zasnąć chyba że moje oczy same opadały z przemęczenia. Jeden raz kiedy poszedłem do szkoły z torbami pod oczami, moi koledzy mieli fajny ubaw. Najgorsze jest to że ja się śmiałem razem z nimi, mimo że czułem się straszliwie. Tak jak powiedziałem wcześniej: mój tryb dostosowywania się był włączony, i nie miałem żadnej siły aby z tym walczyć, oraz walczyć z innymi, nawet na słowa.
English to Polish: European Commision practice texts for translation "Three Culture Vultures Hit The Tracks" Detailed field: Telecom(munications)
Source text - English "Three culture vultures hit the tracks"
Hi there Katy and Anna,
Usually when my Dad is banging on about the "good old days", I just pretend to be listening.
But he's had a tempting idea about how we could celebrate finishing our A-levels when we
leave school, before we all go our separate ways. He suggested we take a leaf out of his book
– it turns out that when he was eighteen, he bought an Interrail pass with a couple of his
friends and travelled by train from place to place in Europe. This would have been in the
1980s, when half of Europe was behind the Iron Curtain, shrouded in mystery for teenagers
from the West. To travel to quite a few countries you needed to apply in advance for a visa,
which meant jumping through several hoops. Their idea was to glimpse some European
culture, though I can't help but wonder how much culture he did actually get to see.
It's funny what sticks in your mind, my Dad said, vividly describing how they spent a night on
the floor of a train station in Nice. Apparently the youth hostel was full and there was
nowhere left for Dad and his friends to go. You need to keep in mind that this was ages before
we all became glued to our smartphones, and instead they got all their travel info from a
single paper guidebook, which pretty much says it all. That must have been kind of insane,
don't you think?
Then there was the time when Dad and his mates were in Budapest, and they decided on a big
splurge of a meal with goulash, chocolate pancakes – the works (and probably a glass or three
of red wine too, knowing Dad). They tried to give the waiter a tip at the end of the meal by
leaving some money on the table when they left, but the waiter chased after them to give them
their tip back. I can't imagine that happening anywhere now!
I asked him: "So Dad, what about all those museums and galleries you were supposed to be
visiting?"
He said that after Nice they took a train to Padua in Italy. They walked in the heat of the
afternoon to a chapel that had a good write-up in their guidebook. Inside the chapel it was
cool and dark and on the walls, illuminated, were the most marvellous frescoes painted by
Giotto of the Last Judgement and other scenes, in the brightest blue and orange and purple.
There was something about the way the painter handled perspective that drew you into the
frescoes and made you feel, Dad said, sort of "part of them". It turns out that all those years
ago Dad did find some culture after all!
So, girls, what do you say? Are you up for going Interrailing this summer?
Translation - Polish „Trzech napalonych antropologów rusza w drogę”
Cześć Kasia i Ania,
Zwykle jak mój tata zaczyna swoją śpiewkę o „starych pięknych czasach”, staram się po prostu udawać że słucham. Ale wyszło na to że wpadł on na kuszący pomysł jakbyśmy mogli świętować nasze ukończenie szkoły na najwyższym poziomie zanim każdy pójdzie w swoją stronę. W każdym razie, tata sugeruje żebyśmy wzięli przykład z jego życia – wychodzi na to że jak miał osiemnaście lat, razem z kolegami kupili karnet Interrail i podróżowali pociągiem z miasta do miasta w Europie. To było w 1980 kiedy Europa wciąż miała tajemnicze nastawienie do podróżników z zachodu. Wtedy żeby przejechać pare panśtw musiałeś ubiegać się o Visę długo przed planowanym wyjazdem, a to zawsze znaczyło pare formalności. Ich pomysłem było zobaczenie europejskiej kultury, ale wciąż się zastanawiam ile tak naprawde jej posmakowali.
Śmieszne jak ludzie zawsze zapamiętają najciekawsze momenty. Tata opowiadał jak raz spędzili noc na podłodze stacji pociągowej. Najwyraźniej wszystkie hostele dla młodych były pełne i nie było nigdzie indziej gdzie mogliby pójść. Pamiętaj że to lata zanim ludzie zaczęli przyczepiać się do smartfonów jakby ich palce wydzielały Super Glue. Z tego powodu, mimo że wycieczka była planowana, nie można było przewidzieć czy hostel będzie pełny czy też nie – wszystkie informacje do jakich miałeś dostęp były w książkach podróżniczych, i myślę że to wszystko tłumaczy. Ciekawie mieli, nie?
Oprócz tego był jeszcze moment jak tata z kolegami pojawili się w Budapeszcie i wpadli na pomysł wydawania kasy na żarcie: gulasz, naleśniki w czekoladzie, i prawdopodobnie pare lampek wina też znając tatę. Podobno chcięli zostawić kelnerowi napiwek, ale wyszło na to że jak wyszli z restauracji to kelner biegiem do nich poleciał i oddał im to co zostawili na stole. Teraz to chyba nigdzie się takiego czegoś nie zobaczy już.
Zadałem tacie pytanie: „Tata, to co się stało z tymi muzeami i galeriami jakie mieliście odwiedzać?”
Tata powiedział że po odwiedzeniu Nice we Francji pojechali do Padua we Włoszech. Po chodzeniu w upale napotkali kaplicę w której zaleźli dobrą książeczkę podróżną. W środku było chłodno i ciemno, a na ścianach można było zobaczyć podświetlane freski namalowane przez Giotto, autora Ostatniego Osądu i innych scen. Kolory podświetleń wachały się od niebieskiego, przez pomarańczowy i aż do fioletowego. W tych freskach było coś co przyciągało cię do nich i pozwalało ci się z nimi upodobnić, tak jakbyś stawał się cześcią nich. Wychodzi na to że całe te lata temu tacie jednak udało się zobaczyć trochę europejskiej kultury!
To dziewczyny, co wy na to? Chciały byście takie coś przeżyć?
Polish to English: Komisja Europejska teksty do tłumaczenia "Tłumaczenie mnie kręci" Detailed field: Other
Source text - Polish "Tłumaczenie mnie kręci"
Bartek: Cześć Kasia! Słyszałaś o Festiwalu Filmów Młodzieżowych? Program wygląda ciekawie.
Może wybierzemy się razem na jakiś film?
Kasia: Cześć! Oczywiście, że słyszałam o Festiwalu, a nawet widziałam już niektóre filmy, bo brałam
udział w tłumaczeniu napisów. Bardzo chętnie poszłabym jeszcze raz na przykład na film
dokumentalny pt. „Plastik mnie nie kręci” o grupie młodych ludzi z Walii, która domaga się
wprowadzenia zakazu używania torebek plastikowych. Zrobił na mnie ogromne wrażenie.
B: Tytuł obił mi się o uszy. Opowiedz coś więcej o tym tłumaczeniu. Jak znalazłaś się w ekipie
festiwalu?
K: Traf chciał, że znalazłam w internecie ogłoszenie o naborze wolontariuszy. Wysłałam swoje CV,
zostałam zaproszona na rozmowę i udało się.
B: Ale co wpisałaś do życiorysu? Przecież jesteśmy dopiero w liceum, więc chyba nie możesz jeszcze
pochwalić się doświadczeniem tłumaczeniowym?
K: Wyobraź sobie, że tak! Przetłumaczyłam już kilka stron internetowych zaprzyjaźnionych fundacji.
Mam też na koncie tłumaczenie opowiadania opublikowane w dosyć znanym piśmie. Nie bez
znaczenia jest też to, że sama oglądam wiele filmów w oryginale. Nauczyłam się hiszpańskiego
głównie z filmów, oglądając mojego ulubionego Almodóvara.
B: Niezły dorobek! Zakładam, że z tłumaczeniem napisów do filmów nie miałaś problemów.
K: Wręcz przeciwnie. Zarwałam kilka nocy, bo głowiłam się, jak przetłumaczyć niektóre zwroty.
Trzeba naprawdę dobrze poznać tło kulturowe i umiejętnie oddać poczucie humoru bohaterów. Poza
tym tłumacząc napisy, trzeba uważać na długość tekstu na ekranie.
B: Faktycznie, dialogi muszą być krótkie i brzmieć naturalnie. Czyli tłumaczyłaś, a potem cięłaś?
K: Dokładnie! Muszę jednak jeszcze się wiele nauczyć. W trakcie studiów chciałabym skorzystać z
programu Erasmus i wyjechać na rok do Madrytu, żeby zgłębiać tajniki pracy tłumacza.
B: A czy ten zawód w ogóle ma przyszłość? Przecież są już narzędzia internetowe do tłumaczenia.
Jeszcze niedawno można było się tylko śmiać z ich efektów, ale ostatnio są coraz lepsze.
K: Owszem, ale czy na pewno chciałbyś, żeby np. ulotki załączone do lekarstw, instrukcje obsługi czy
przepisy prawne były tłumaczone przez maszynę?
B: Faktycznie, nie chciałbym z powodu złego tłumaczenia przedawkować leku ani zapłacić
mandatu… Chodźmy już na ten film, o którym mówiłaś. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak
Ci poszło tłumaczenie!
Translation - English “Translating turns me on”
Bartek: Hi Kasia! Have you heard about the Adolescent Movies Festival? Setup looks interesting. How about we go together and watch a movie?
Kasia: Hi! Of course I heard about it. I even saw some of the movies, because I helped to translate subtitles. I would surely want to go and watch one of them again, for example the documentary titled “Plastic is not attractive” about a group of young people from Wales which is striving to eliminate the usage of plastic bags. It made a tremendous impression on me.
B: Yeah, I overheard this title somewhere before. Tell me about this translating job. How did you end up with the editing team?
K: I was lucky to find an advertisement on the web asking for volunteers. I sent my CV, they invited me for an interview, and it just happened.
B: But what did you put into your CV? We are still in college, you don’t really have any experience in the field to brag about huh?
K: Quite on the contary! I have translated a few websites of associated organizations. I have also translated a fictional story published in a relatively famous magazine. Moreover, I’m sure the fact that I'm watching a lot of movies in the native language makes a difference. I’ve learned spanish predominantly by watching movies, my favourite “Almodovar” to be exact.
B: Well, I suppose you didn’t have much problems with translating then.
K: That’s not true. I even had to sacrifice a few nights for that, because it’s just difficult to translate some phrases. You really need to learn about the culture and how people speak with idioms to truly convey the original humor of the characters. Besides, there is limited space on the screen you need to watch out for.
B: Seems right, dialogues need to sound natural and stay concise. So first you did raw translations and then you edited them?
K: That’s right! But I still have a lot to learn. I would like to capitalize on the program Erasmus during the time of my studies and go to Madrid for one year to learn about translating.
B: Does translating even have the future? There are already robots who can translate for us. They were rather sloppy for some time, but recently they’ve gotten better.
K: Well, there is no doubt that the AI is doing a really good job with that, but would you really want pharmaceutical instructions, posters, guidebooks, or law, translated by a machine?
B: Hmm… maybe you are right. Certainly I wouldn’t want to overdose because of a clumsy translation, nor would I want to pay for a ticket… Anyhow, let’s go and see the movie already. I want to see how you did with your translation!
English to Polish: European Commision practice texts for translation "Translating chance into carrer" Detailed field: Other
Source text - English "Translating chance into career"
It never fails to amaze me how apparently insignificant events can have such a far-reaching
impact on people's lives. In my case, three chance occurrences led me to move from England
to three other countries and become a professional translator.
It all started at a rock festival. Towards the end of the final night, with the rain drizzling down
as usual, a group of us were approached by three somewhat bedraggled fellow festival-goers,
one of whom asked us in faltering English how to get to the station. It emerged that they were
from Germany and had been travelling around Europe. My German was fairly basic, and the
station was a long way away, so I offered to show them at the end of the show. To cut a long
story short, we stayed in touch and I opted to study German at university.
By the time I graduated I had become so fascinated by all things German that I wanted to go
and live there. Teaching was the obvious job for me and, only one month after obtaining my
degree, I found myself living in Essen, teaching English and translation to students of all ages
and backgrounds. It so happened that my boss was Italian, and he had long cherished an
ambition to open a language school in his own country. When, two years later, he offered me
the chance to go to Pisa as his Head of Languages, it seemed that another adventure was
beckoning.
So, off I went, armed with a smattering of Italian and a belief that what I'd done once I could
do again. I went on to spend three years teaching English and German in Italy, taking on more
and more translation work as my Italian improved.
And this is where the third combination of events came into play. One of the friends who had
been at the festival with me was now working in Denmark. He came across an advertisement
in the paper - the Internet was a thing of science fiction in those days - for a competition
organised by the European Commission for translators with at least two EU languages. I had
never thought about becoming a full-time translator before, but now, with my German and
Italian, I decided to give it a go.
With few expectations I applied and duly sat the competition in Rome. Much to my surprise, I
was subsequently invited to Brussels for the oral test. I passed that as well, and two years
later became a fully-fledged translator for the Commission in Brussels.
That was twenty years ago, and I've never looked back. Oh, apart from to thank my lucky
stars that three Germans asked me for directions!
Translation - Polish „Tłumacząc szansę na karierę”
Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać jak wielki wpływ małe wydarzenia mają na życia ludzi. W moim przypadku, trzy zbiegi okoliczności doprowadziły do przeprowadzki z Anglii do trzech innych państw i zostania profesjonalnym tłumaczem.
Wszystko zaczęło się na festiwalu rocka. Blisko końca wydarzenia, podczas kiedy deszcz mżawił na wszystkie strony jak to zwykle bywa, trójka przemoczonych uczestników festiwalu podeszła do naszej grupy i jedna osoba dość zacinającym się angielskim spytała jak się dostać na stację. Dowiedzieliśmy się że są z Niemiec i podróżują po Europie. Mój niemiecki nie był zbyt zaawansowany, a droga do stacji względnie długa, więc zamiast tłumaczyć wszystko od początku postanowiłem im pokazać po festiwalu. Żeby nie owijać w bawełnę zbyt długo, wyszło na to że zostaliśmy w kontakcie a ja postanowiłem się studiować niemiecki na uniwersytecie.
Zanim ukończyłem szkołę tak bardzo zafascynowałem się wszystkim co niemieckie że chciałem tam mieszkać. Bycie nauczycielem to oczywista droga jaką mogłem podążać, i tylko jeden miesiąc po tym jak dostałem mój dyplom znalazłem się w Essen ucząc studentów z różnych grup wiekowych angielskiego. Całkowicie przypadkiem mój szef okazał się włochem, i przez bardzo długi czas marzył o otwarciu własnej szkoły językowej we własnym państwie. Kiedy dwa lata później zaoferował mi pracę w Pisa jako jego prawa ręka, wyglądało to jakby rozwijała się przede mną kolejna ciekawa przygoda.
No i wyruszyłem w drogę z listkiem włoskiego i wiarą że mogę powtórzyć to co zrobiłem wcześniej. Pojechałem do Włoch uczyć angielskiego i niemieckiego, i w tym samym czasie wraz z polepszającym się włoskim bralem się za więcej.
W tym momencie trzecia seria przypadków zaczęła witać mnie z otwartymi rękoma. Jeden z kolegów z festiwalu pracował teraz w Danii. Przez przypadek znalazł na papierze ogłoszenie na temat zawodów organizowanych przez Komisję Europejską dla tłumaczy z przynajmniej dwoma językami – internet w tych czasach to jeszcze science fiction. Nigdy wcześniej nie myślałem o zostaniu pełnoetatowym tłumaczem, ale teraz z moim niemieckim i włoskim zdecydowałęm się spróbować.
Z małymi oczekiwaniami wysłałem aplikację i przeszedłem przez zawody w Rzymie. Ku mojemu zdziwieniu, zostałem zaproszony na test słowny do Brukseli. Wyszło na to że zdałem i to. Dwa lata później zostałem zatrudniony na stanowisko tłumacza w komisji w Brukseli.
To było dwadzieścia lat temu, i nigdy nie pamiętam żebym patrzył wstecz. Hmm… no może zamiast momentu gdzie dziękowałem gwiazdom że przysłały mi trzech niemców pytających o drogę.
Polish to English: Komisja Europejska teksty do tłumaczenia " Skarby Kultury na wyciągnięcie ręki" Detailed field: Journalism
Source text - Polish "Skarby kultury na wyciągnięcie ręki"
Styczeń
Nasza rodzina wciąż żyje projektem cyfryzacji zbiorów muzeum miejskiego, które mieści się
w dawnej kopalni węgla i kryje w sobie duże i małe skarby miejscowego dziedzictwa kultury.
Sercem i mózgiem operacji jest mama, inicjatorka projektu, która koordynuje prace i podsyca
zapał około setki wolontariuszy. Tata, brat i ja pomagamy mamie i czasami ściągamy ją na
ziemię.
Luty
Zapaleńcy ze szkół średnich i uniwersytetu trzeciego wieku kończą porządkować kolekcję.
Teraz kolejna grupa weźmie udział w warsztatach, na których konserwatorzy materiałów
archiwalnych nauczą ich, z którymi eksponatami trzeba się obchodzić jak z jajkiem, a
fotograficy i specjaliści od technik audiowizualnych − jak zrobić zdjęcia i filmy nadające się
do publikacji w sieci.
Marzec
Robienie zdjęć to wielka frajda. Wszyscy są niepocieszeni, kiedy zgodnie z harmonogramem
pora przestać pstrykać i trzeba przystąpić do obróbki zdjęć. Zaczyna się najbardziej
„statyczna” część projektu. Przygotowujemy ostateczną wersję zdjęć i opisów przedmiotów,
która zostanie opublikowana na stronie internetowej muzeum.
Kwiecień
Składamy wniosek o patronat Europejskiego Roku Dziedzictwa Kulturowego 2018 (ERDK).
Plus jest taki, że inicjatywy objęte patronatem są publikowane na stronie ERDK
zatytułowanej „Dziedzictwo. Tu przeszłość spotyka się z przyszłością”. Z tej strony można
łatwo rozpowszechniać w serwisach społecznościowych informacje o swoich
przedsięwzięciach.
Maj
Nasza nowa strona już działa! Z dumą aktualizujemy link na stronie ERDK. W pierwszym
dniu mamy 11,5 tys. wejść. Pytanie, na ile przełoży się to na wizyty w realu… Ludzie
najczęściej wyszukują stare zdjęcia miasta i jego mieszkańców. Strona ma prosty układ, a
wyszukiwarka działa nie gorzej niż na portalach najciekawszych europejskich muzeów!
Czerwiec
Projekt zaczyna żyć własnym życiem i wciąż rodzą się nowe pomysły inspirowane
dziedzictwem kultury. Chcemy zgłosić go do konkursu Europa Nostra w kategorii ochrony
dziedzictwa. Być może to marzenie ściętej głowy, bo konkurencja jest duża, a nagroda
prestiżowa. Ale przecież nie musimy od razu zdobywać Grand Prix. Jeśli teraz
skompletujemy dokumentację, będziemy mogli wykorzystać ją przy kolejnych okazjach. A
tych na pewno nie braknie, bo złoża naszej kopalni pomysłów są jeszcze bardzo bogate.
Translation - English „Cultural Jewels Within The Reach”
January
Our family still lives by the project of making the Municipal Museum’s collection digital. The museum is situated in the old coal mine rich in big and small treasures of the local culture. The head of the whole operation is our mother. She is the one who started it, and she is the one who overlooks it as well as encourages and lifts morales of others. Me, my brother, and my dad, are helping her and we try to keep her grounded.
February
Avid and enthusiastic supporters from high schools and universities of the 3rd century are finishing arranging a collection. Now will be the time for the next group to step in for the workshop. Those who tend to the collectibles will teach the newbies which ones need to be worked with cautiously, and which ones allow for a tighter grip. Similarly, photographs and digital experts will teach them how to take appealing photos and how to make videos ready for online publication.
March
Taking photos is extremely fun. A lot of people lost their excitement when the time for blinking was over, and the time for editing was up. Now the dull and tedious side of the process needs to be worked on. When the final versions of photos and the descriptions of depicted collectibles are ready, they will be published on the museum’s website.
April
We are sending our application to the Annual European Cultural Heritage 2018 (AECH) to ask for sponsoring. The advantage is that the projects under the wings of AECH are always published on their website under the title: “Cultural Heritage. This is where the past meets the future.” From there you can easiily spread the word about your work through various social media.
May
Our new website is finally working! With great pride we update our link on the AECH’s website. On the first day we got 11,5k entries. The question is: How many of those are gonna convert into real life visits? Usually people just look for the old photos of the city and its inhabitants. Our website has a basic layout, and the search engine is no less effective than those from the most interesting european museums!
June
The project is gaining its momentum, and we still get new creative ideas inspired by the cultural heritage. We are planning to apply for a contest “Europa Nostra” in the category of heritage protection. Maybe we come out as crazy dreamers, because the competition is tough, and the reward prestigious. But, we don’t need to win the grand prix at the very start, right? If right now we finish arranging our documentations, we will be able to use them when the next opportunity presents itself. And there will be many of them, because our creative genious is still up and running.
English to Polish: European Commision practice texts for translation "Sixty this year, so get those candles lit!" Detailed field: Other
Source text - English "Sixty this year, so get those candles lit!"
I'll be sixty this year, which means that I share a birthday with the European Union (although
it wasn't called that then). As you get older, 'significant birthdays' (those ending in a zero)
lead you to consider what you've achieved and all the changes that have occurred in your
lifetime. When I started thinking back, I realised that many developments were directly due to
the EU.
So much has changed that childhood memories become hazy. Sure, there are the obvious
changes, like computers, the internet and social media, but the first thing I thought of is how
our diet has changed. When I think back to the food my mum used to make in the sixties, I
realise that we had never heard of pizzas, pasta or pita, or of peppers or aubergines, come to
that. As much of the fresh fruit and vegetables we eat today cannot be grown locally, our only
option was to eat tinned varieties. More trade between EU countries has greatly enriched our
eating habits.
And that trade has brought with it something far more precious: peace. I don't know about
you, but I couldn't imagine the Western European countries going to war today, and the
Eastern European countries that have joined the EU are bound to grow closer to each other
and the rest of us. We take all that for granted, but we should remember that this has been the
longest period in Western European history without a war. That is a real achievement.
One of the great peace dividends is that we can all travel around more easily, experiencing
new places and cultures without encountering problems at borders and often without even
having to exchange currencies. In my day, studying abroad was in its infancy, but now
schemes like Erasmus make it so much simpler for young people to learn about different ways
of life. The opportunity to live in other EU countries makes it easier to learn languages, which
is the key to really getting to know people. At the same time, technological progress now
enables us to stay in touch with our families more easily, especially now that roaming charges
have been abolished in the EU.
With more people studying abroad, the EU has arranged for qualifications to be mutually
recognised throughout Europe, so people can work wherever they like. I have friends working
in Paris, Vienna and Athens, and I myself have lived and worked in four EU countries. My
parents' generation could only dream of such freedom. Both I and the EU can be proud of
turning sixty!
Translation - Polish "Sześćdziesiąt w tym roku, zapalaj te świeczki!"
W tym roku stuknie mi sześćdziesiątka, a to znaczy że dzielę urodziny razem z Unią Europejską (chociaż wcześniej tak się nie mówiło). Im bardziej stary się stajesz, każde ”ważne urodziny” (takie które kończą się zerem) skłaniają Cię do spojrzenia na swoje życie i co w nim osiągnąłeś. Kiedy zacząłem patrzeć wstecz, zorientowałem się że wiele zmian było rezultatem Unii Europejskiej.
Tak dużo się pozmieniało że wspomniania z dzieciństwa wydają się rozmazane. Wiadomo, komputery, internety, social media, wszystko to łatwo zauważyć, ale pierwsza rzecz o jakiej pomyślałem to nasza dieta i jak bardzo się ona zmieniła. Jak myślę wstecz o tym co się jadło w latach sześćdziesiątych, wyraźnie widzę że ludzie nigdy nie słyszeli o pizzy, paście, albo papryce, albo nawet bakłażanie. Dlatego że dużo owoców i warzyw nie mogło rosnąć lokalnie, to co zostało to różne przysmaki konserwowane. Handel z państwami Unii Europejskiej bardzo mocno wzbogacił nasze nawyki żywieniowe.
Ale ten handel przyniósł coś więcej niż tylko jedzenie: pokój. Nie wiem jak ty, ale w dzisiejszych czasach nie wyobrażam sobie państw Europy Zachodniej w marszu na wojnę, a cały wschód który dołączył do Unii Europejskiej łączy wspólny rozwój który rozrasta się w bliską znajomość która sięga nawet nas. Każdy z nas myśli że to normalne, i że tak będzie zawsze, ale nie możemy zapomnieć że jesteśmy świadkiem najdłuższego okresu w historii zachodniej Europy bez żadnej wojny. To naprawdę ogromne osiągnięcie.
Jednym z większych przywilejów pokoju jest możliwość łatwiejszego podróżowania do innych państw gdzie można doświadczych unikalnych kultur, i to nawet bez żadnych problemów przy granicy, a czasami nawet bez potrzeby kupowania obcej waluty. W moich czasach studiowanie za granicą dopiero się rodziło, ale dzisiaj projekty takie jak Erasmus ułatwiają studentom możliwość poznania różnych dziedzin życia. Szansa życia w innych krajach Unii Europejskiej umożliwia nauczenie się języków obcych o wiele szybciej, a to jest właśnie potrzebne żeby naprawdę poznać innych ludzi. W tym samym czasie technologia pozwala nam pozostać w kontakcie o wiele łatwiej, tym bardziej teraz kiedy Unia Europejska zdjęła opłaty roamingowe.
Z większą liczbą osób studiujących za granicą, Unia Europejska postarała się o kwalifikację które są rozpoznawane przez całą Europę, więc ludzie mogą pracować gdziekolwiek chcą. Mam przyjaciół którzy pracują w Paryżu, Viennie, i Atenach, a ja samemu żyłem i pracowałem w czterech państwach Unii Europejskiej. Pokolenie moich rodziców mogło tylko pomarzyć o takiej wolności. Unia Europejska razem ze mną może się czuć dumna z dojścia do sześćdziesiątki!
Polish to English: Komisja Europejska teksty do tłumaczenia "Studia za granicą? Dla obywateli Unii to prosta sprawa!" Detailed field: Other
Source text - Polish Studia za granicą? Dla obywateli Unii to prosta sprawa!
5 maja 2012 r., Kijów
Kochana Mamo!
Wysłałam Ci SMS-a, więc już wiesz, że dojechałam cało i zdrowo na moje wymarzone warsztaty
muzyczne na Ukrainie. Dzwonienie stąd wypada dosyć drogo (nie ma unijnych zniżek na
roaming), więc piszę list.
Na pewno najbardziej interesuje Cię, gdzie mieszkamy i co jemy :-) Warunki są niezłe, dzielę
pokój z Iriną i Mariką – widziałaś je na zdjęciach z poprzednich warsztatów. Stołówka jest
całkiem dobra, a kuchnia ukraińska nie różni się zbytnio od naszej.
Ćwiczymy rano i po południu, w grupach dobranych według głosu. Już słychać efekty –
śpiewamy coraz czyściej i lepiej. Do końca pobytu mamy przygotować program koncertu, który
będzie zawierał piosenki z różnych epok, w trzech językach: polskim, ukraińskim i po łacinie!
Łatwo nie będzie, ale jakoś sobie poradzimy :-) Damy dwa koncerty: jeden w Kijowie, a drugi w
Krakowie.
Mamy też trochę czasu na sport, kąpaliśmy się już w jeziorze i może uda nam się popływać
kajakami. Dziś pada, więc gramy w karty i dużo rozmawiamy: głównie po angielsku i rosyjsku –
mam szansę podszlifować oba języki!
Gadałam z dziewczynami o ich planach i okazuje się, że tak jak ja myślą o studiach we Francji.
Mogłybyśmy razem mieszkać i dalej razem śpiewać. Niestety, o ile dla mnie sprawa jest prosta,
bo wystarczy, że zdam maturę i złożę papiery na uniwersytet, a potem, żeby się utrzymać, znajdę
jakąś pracę na pół etatu, to przed dziewczynami – tylko dlatego, że nie są obywatelkami Unii –
piętrzy się cała masa trudności.
Już 9 miesięcy przed początkiem roku akademickiego zaczęły załatwiać formalności przez
Ambasadę Francji! Muszą spełnić wymogi związane z wynikami w szkole i z językiem. Oprócz
tego czeka je załatwianie wizy i ubezpieczenia, ponieważ nie mogą korzystać z europejskiej karty
ubezpieczenia zdrowotnego. W dodatku, w odróżnieniu ode mnie, nie mają pewności, że po
skończeniu studiów ich dyplom będzie uznany na Ukrainie.
Wczoraj przy kolacji wpadliśmy na pewien pomysł. Nasza polska grupa, jako obywatele Unii,
może napisać do Parlamentu Europejskiego petycję, żeby młodzież z Ukrainy mogła studiować w
Unii na tych samych co my warunkach – przecież to nasi sąsiedzi!
Dziś wieczorem przy ognisku będziemy śpiewać pieśni ludowe z naszych krajów. Pod gołym
niebem, w blasku gwiazd język ukraiński brzmi bardzo romantycznie :-)
Buziaki,
Marta
Translation - English “Studying abroad? For the EU citizens it’s easy!”
May 5th, 2012 Kijow
Lovely Mom!
I texted you before so you already know that I arrived at my long-awaited musical workshops in Ukraine safely in one piece. Calling from here is rather expensive (EU doesn’t provide any discounts on roaming), so I wrote a letter.
I’m sure you are interested mostly in where we live and what we eat. Accommodation is really nice. I'm sharing the room with Irina and Marika which you’ve seen on the photos from the previous workshops. Canteen is good, and the Ukrainian cuisine is not much different from ours.
We exercise in the mornings and afternoons with preassigned groups based on vocals. We are already seeing massive improvements – we are singing clearer and better. We’re supposed to make a plan for the concert before we leave. There will be different songs from different eras in three languages: polish, ukrainian, and latin. It won't be easy, but I'm sure we can make it work. There will be two concerts: one in Kijow, and another one in Krakow.
We also have some time for sports, and we’ve taken a bath in the local pond already. Maybe we will be able to use canoes next time! It’s raining today so we’re playing cards instead, and we’re talking a lot. We usually talk in two languages: russian and english – that’s a chance to get better at them!
I talked to my friends and their plans for the future. It seems like they have the same idea: to study in France. We could go and live together and keep singing. But, unlike for me, they won’t have an easy time with that. The only thing I have to do is to graduate and pass the exams, send my application to the university, and then find a part-time job to somehow make the ends meet. My friends on the other hand – just because they are not the citizens of EU – have many other obstacles on their path.
As soon as 9 months before the beginning of the academic year they started taking care of all the formalities through the French Embassy. They have to meet certain criteria in regards to grades in school and the language. What’s more, they have to apply for a visa and the health insurance, just because they can’t use the european one. Additionally, unlike me, they cannot expect that after graduating from university their degree will be acknowledged in Ukraine.
Yesterday we came up with an amazing idea! Our group can write a petition to the European Parliament to ask that the ukrainian youth is allowed to study on EU’s territory on the same standards we do – they are our friends after all!
We’re having a campfire tonight, and we’re gonna be singing our folk songs in the light of the stars – ukrainian language sounds pretty romantic then.
Kisses,
Marta
Polish to English: Komisja Europejska teksty do tłumaczenia "Co dwie głowy to nie jedna" Detailed field: Photography/Imaging (& Graphic Arts)
Source text - Polish "Co dwie głowy to nie jedna"
Cześć Aniu!
Pytałaś ostatnio, czy udał się organizowany przez naszą szkołę projekt
fotograficzny. Otóż nie zapowiadał się on ciekawie. Najpierw zniechęcił mnie
tytuł: „Moje miasto w oczach moich dziadków”, a później też fakt, że dyrekcja
zaprosiła do udziału starszych ludzi z naszej dzielnicy. Oczami wyobraźni
widziałam już pana Zbyszka spod trójki (tego, który zawsze skarżył się, że zbyt
głośno słucham muzyki), jak próbuje rozszyfrować działanie mojego
supernowoczesnego aparatu. No ale skoro podjęłam się koordynacji projektu,
musiałam wziąć byka za rogi.
Spotkanie organizacyjne nie wróżyło niczego dobrego: moi koledzy ze
znudzonymi minami pod jedną ścianą, a pełni rezerwy starsi państwo pod drugą.
W imieniu organizatorów wyjaśniłam, że w projekcie chodzi o wspólne
wyszukanie w archiwach naszych seniorów starych zdjęć, ich digitalizację oraz
opatrzenie ich komentarzem. Owocem pracy miała być wystawa w naszej szkole
i druga – wirtualna – w sieci. Potem dobraliśmy się w pary i zgadnij, na kogo
trafiłam? Tak, tak – na pana Zbyszka!
Dwa dni później spotkaliśmy się u niego w domu. Zostałam poczęstowana
herbatką, pojawiły się pudła z prawdziwymi czarno-białymi odbitkami, no i zaczęły
się opowieści... Planowałam zostać godzinę, a wyszłam dopiero po czterech. To
co zobaczyłam i usłyszałam było naprawdę ciekawe! Po kilku spotkaniach udało
nam się wybrać kilkanaście najciekawszych fotografii i praca przeniosła się do
naszej pracowni multimedialnej. Pan Zbyszek był zafascynowany sprzętem:
skanerem, komputerami z programem do retuszowania zdjęć, drukarkami, i
muszę przyznać, że nieźle sobie radził. Okazało się, że nie ma większej różnicy
miedzy nami a pokoleniem, bądź co bądź, naszych dziadków! Doszło nawet do
tego, że kiedy umieściliśmy parę zdjęć na facebooku i ludzie zaczęli klikać „lubię”,
paru spośród starszych uczestników projektu postanowiło założyć sobie konta,
żeby na bieżąco śledzić swoje dokonania!
Jeżeli miałabym w jednym zdaniu napisać, co było najlepsze w tym projekcie, to
chyba była to atmosfera, którą stworzyliśmy i to, że porzuciliśmy nasze
stereotypy. Seniorzy udowodnili nam, że życie nie kończy się po sześćdziesiątce,
a my pokazaliśmy im, że siedemnastolatkowie interesują się swoimi korzeniami.
Dam Ci znać, kiedy gotowa wystawa pojawi się w sieci.
Ucałowania,
Kasia
Translation - English “Two heads are better than one”
Hi Ania!
You asked me recently how our photographic project organized by school came out to be. First of all, from the very beginning it wasn’t looking promising. I was quickly discouraged after hearing the title name “My town through the eyes of my grandparents”, and even more after I learned that the management team invited elders from the nearest district to participate. In an instant an image of Mr. Zbyszek trying to figure out how my modern camera works popped into my mind. He always complains that I listen to the music too loud, even though he lives in the 3rd apartment. But, since I agreed to overlook and administer the project, I had to stick with it.
We had a meeting set up to brief everyone and organize stuff so the program doesn’t get messy, and it wasn’t one of those meetings which you leave with optimistic expectations: my friends with bored faces on one side, and the elders on the other. I explained on behalf of the whole managing team, that this event is about skimming the archives of our seniors for the old photos, and then turning them into a digital version enriched with a comment. The whole point of doing that is to enable us to host two exhibitions at the same time: one in real life, and one virtual. After that each one of us coupled together, and guess who I ended up with… Yup, Mr. Zbyszek!
Two days later we met in his home. He offered me a cup of tea, the boxes with old photos were ready for an inspection, and the stories started… I was planning to stay there for an hour, and I ended up leaving after four. During the process I saw many charming photos, and I heard really interesting and captivating stories. After a few meetings we selected over a dozen of the most fascinating shots. We went on and moved to our studio to finish the work. Mr. Zbyszek was fascinated by the scanner, computer with the program to retouch the photos, printers, and I have to admit that he was doing really well considering his age. Turns out there is not much difference between our generation and the generation of our grandparents! What’s more, after posting a few photos on Facebook and seeing the likes grow in front of our eyes, many elders decided to create their own accounts to stay informed on their progress.
If I were to choose what was the best in this project and summarize it in one sentence only, I would say it was the vibes we created by letting go of stereotypes. Elders proved to us that life is not over after sixties, and we as young adults proved to them that we are interested in the history of our roots. I will let you know when the online exhibition is live.
Kisses,
Kasia
More
Less
Experience
Years of experience: 8. Registered at ProZ.com: Nov 2018.
I'm natively Polish, but my life has always revolved around the English language because of my interests. Nowadays you miss out on a lot of things if you are not able to communicate in one of the most common international languages. Ever since I started diving deeper into English language, I started noticing I actually like it more than Polish.
I write the way I do, and I will never promise you to write otherwise. Check the samples before you contact me for translation, and make sure you keep your expectations in check. Rating your skill level is based on the subjective opinion, and credentials don't always reflect the truth. Therefore, although I will do my best at translating your content, you cannot expect me to do more than I can do.
Polakiem sie urodziłem, ale moje życie zawsze kręciło się wokół języka angielskiego. W dzisiejszych czasach dużo można stracić jeśli nie potrafi sie komunikować w najbardziej powszechnym języku międzynarodowym. Czym lepszy w angielskim się stawałem, tym bardziej zaczynałem go lubić. Wyszło na to że wolę gadać po angielsku niż po polsku.
Piszę tak jak piszę, i nigdy Ci nie obiecam tłumaczenia w innym stylu. Zobacz próbki zanim do mnie napiszesz, i pamiętaj żeby nie oczekiwać więcej niż mogę ci zaoferować. Ocenianie samego siebie w kontekście poziomu zaawansowania jest raczej subiektywne, a kwalifikacje nie zawsze będą odzwierciedleniem prawdy. A więc, mimo że zrobię co mogę w tłumaczeniu twojego tekstu, nie możesz ode mnie oczekiwać więcej niż jestem w stanie zrobić.